[recenzja] Żywiciel, opowieść o Afganistanie
Potrafiłabym przeczytać ten list tak samo dobrze jak ojciec – wyszeptała Parvana w fałdy swojego czadoru. – Prawie tak samo …
Nie odważyła się jednak powiedzieć tego głośno. (…) Tak naprawdę nie powinno jej tam być. Talibowie nakazali, alby wszystkie kobiety i dziewczęta pozostawały w domach. Zabronili nawet dziewczynkom chodzić do szkoły.
Tak zaczyna się Żywiciel, napisany przez Deborę Ellis, a wydany w Polsce przez wydawnictwo Mamania. Gdy wziąłem się za jej czytanie, wiedziałem, że to książka dla dzieci (wiek 9+), ale bardzo szybko okazało się, że i niejeden dorosły powienien poświećieć dwie godziny swojego czasu by ją przeczytać.
Zwłaszcza w czasach, gdy słowo „muzułmanin” nabrało negatywnego znaczenia podsycanego strachem i internetową propagandą „fejsbukowych talibów” – ludzi, którzy brak podstawowej wiedzy i strach zastępują agresją.
Deborah Ellis nie próbuje przedstawić nam rzeczywistości pod rządami afgańskich talibów w jakiś wydumany sposób. Wykorzystuje do tego codzienne czynności, które wszyscy znamy a które w świecie talibów nabierają innych znaczeń. Nagle sąsiad nie musi być przyjacielem na którym można polegać i trzeba się go bać jako potencjalnego donosiciela.
Zwykłe okno przez które każdy z nas bezwiednie wygląda w ciągu dnia w Afganistanie musi być zamalowane, by nikt z ulicy nie widział mieszkających wewnątrz kobiet. Dla ojca Parvany, ich własne, niezamalowane okno jest symbolem buntu i wolności.
Książki muszą być albo spalone, ale dobrze ukryte a ich czytanie grozi aresztowaniem, pobiciem, lub karą śmierci.
Stadion piłkarski, na który, trochę przypadkiem dostaje się Parvana, okazuje się miejscem egzekucji, a nie miejscem sportu i radości.
Parvana dla talibów jest „tylko dzieckiem” dzięki czemu może w miarę swobodnie wychodzić z domu. Pomaga ojcu w jego codziennej pracy – czytaniu i pisaniu listów ludzim, którzy nie potrafią ani jednego ani drugiego. Jej starsza siostra i matka, nie mogą wychodzić z domu bez opieki mężczyzny, więc to na jej barkach leży codzienne przynoszenie sześciu wiader wody i drobne zakupy.
Pewnego wieczoru, jej ojciec zostaje brutalnie aresztowany. Kiedyś był nauczycielem historii, w dodatku kształcił się za granicą. By matka mogła pójść do wiezienia i dowiedzieć się o jego los, Parvana pisze jej kartkę, na której „mąż wyraził zgodę na wyjście z domu” i przypinaj ją mamie agrafką do burki. Nie musi się za bardzo martwić czy ktoś im uwierzy w autentyczność kartki czy nie, bo nikt za strażników i tak nie będzie umiał czytać.
Gdy ojciec nie wraca do domu, matka, pobita w wiezieniu i załamana nie wstaje przez kilka dni z łóżka, a w domu nie ma niczego do jedzenia Parvana ścina włosy.
Dzięki temu będzie udawała chłopca.
Od tego dnia to ona czyta i pisze ludziem listy.
Zostaje tytułowym żywicielem swojej kilkuosobowej rodziny choć ma tylko 11 lat.
***
[box type=”bio”] Żywiciel to pierwsza część przetłumaczonej na 25 języków trylogii o Parvanie i jej rodzinie. Deborah Ellis to kanadyjska pisarka i działaczka na rzecz pokoju. Laureatka jednego z najważniejszych wyróżnień w świecie literatury dziecięcej – Sweden’s Peter Pan Prize. Dochody z trylogii przekazuje na pomoc mieszkańcom terenów objętych kryzysem.
Deborah Ellis, Żywiciel, wydawnictwo Mamania, tłumaczenie Grażyna Chamielec. 144 strony. Dla dzieci 9+[/box]