JORDANIA
SEN O ARRAKIS
Znów pustynia.
Nie himalajska jak Ladakh czy leśna jak Finlandia, ale pustynia.
Na pieszo, czerwonym, marsjańskim piaskiem. 140 km choć chciałem więcej.
Powoli wśród krajobrazów znanym z Diuny, Marsjanina, Lorenca z Arabii, Obcego i Gwiezdnych Wojen.
Bez prawdziwej mapy, licząc na spotkanych po drodze Beduinów, którzy zawsze podratowali butelkami wody i dobrym słowem.
W pustce pełnej wieczornej muzyki z Diuny by choć przez chwilę poczuć się jak Fremen.